Śpieszmy się kochać blogerów. Tak szybko dochodzą.

wtorek, sierpnia 18, 2015 Unknown 16 Comments



To nie jest zwykła premiera książki. Tomek Tomczyk aka Jason Hunt a dawny kominek, od jakiegoś czasu mocno podkręcał media o swojej nowej, rewolucyjnej książce. Wcześniej parę lat temu coś palnął że zarobi na niej chyba miliard dolarów, ale ja osobiście z całego serca mu tego życzyłem. Bo akurat lubię czytać jego wypociny, chociaż wiem że w większości to teksty które wsadzają kij w mrowisko po prostu po kliknięcia.

Wcześniej przy prezentacji książki pokazywał jej układ, design itp. Całkiem to ładnie wszystko wygląda i w grubiej oprawia naprawdę będzie dobrze się prezentować na półce. Gatunkowo autor pozycjonuje swoje dzieło jako 'powieść motywująca' co w zasadzie automatycznie kojarzyć się może z różnymi coachingowymi bzdetami. Patrząc po niektórych zdjęciach z cytatami, bardziej na myśl przychodzi mi książka "Sekret" Rhondy Byrne. Całość podobno jest sympatycznie napisana dobrze znanym stylem autora a gdzieniegdzie pojawiają się nawet fragmenty niektórych wpisów z blogów.

Natomiast cały internet nie żyje już samą książką i sposobem jej wydania (moim zdaniem gdyby była napisana klasycznie, bez odstępów itp. liczyłaby sobie ok 150 stron) co bardziej recenzjami. A dokładniej recenzjami znajomych blogerów autora. Oczywiście, coś takiego jak kółko wzajemnej adoracji istnieje w każdej dziedzinie kultury, sztuki etc. więc spodziewałem się że opinie wśród tzw. 'blogosfery' będą bardzo przychylne. Jednakże to co dostaliśmy przy okazji wczesnych podsumowań książki Thorn wprawiło w ruch całą machinę internetowego hejtu.

Fakt jest taki, że Jason Hunt jest kolesiem który dobrze ogarnia marketing wokół własnej osoby. Dodatkowo nie każdy go lubi, bo najzwyczajniej w świecie zadufani w sobie blogerzy nie są zazwyczaj lubiani. Oczywiście poza swoimi wyznawcami. Ich fani, czyli tzw. sekta zawsze będzie za swoim ulubionym blogerem i to jest bardzo fajne ale również lekko niepokojące. Natomiast jak wszyscy zauważyli każda recenzja książki Tomka Tomczyka jest tak pozytywna jakby recenzujący ją blogerzy mieli zaraz dostać spazmów najlepszego orgazmu swojego życia. Pomijając już niektóre cytaty które znalazł i zamieścił w sieci ASZ Dziennik (które również polecam sprawdzić), dochodzę do wniosku że wśród czytających nowy Jason Hunt to guru ówczesnych pisarzy a sam THORN to następca biblii. - TUTAJ LINK

Nie wiem czy rzeczywiście jest to spowodowane jakąś niepisaną (albo pisaną) sztamą, czy po prostu blogerzy nie czytają dobrych książek. Weźmy np. pod uwagę Pana Pawła Opydo aka Wpływowego Blogera, który wcześniej recenzował książkę innego kolegi-blogera lub np. 50 twarzy Greya. Być może spowodowane jest to tym, że banalne cytaty i populistyczne podejście do szczęścia jest tym, czym obecnie czytelnicy są zainteresowani. Wszak Pan Tucholski, np. stargetował swojego bloga z kulturalnego na motywującego. Wszędzie Coachingi i samorozwój. Być może to teraz temat który w necie się klika, bo przecież każdy może dać Wam wspaniałe rady jak zmienić swoje życie.

Kolejne blogi. Wspomniany Pan Andrzej, Fashionelka i parę jeszcze bliżej lub dalej znajomych oczywiście jednogłośnie - Hit, Nike, Oskar, Emmy i Grammy. A przecież wystarczyło nawet delikatnie dla zmyły wskazać jeden, dwa negatywne punkty i być może problem by był zakończony.

Ciekawi mnie tylko czemu wszyscy jednogłośnie poszli za blogerem? Czy to dlatego że to ich dobry znajomy? Czy dobrze wiedzieli że trzeba robić maksymalny PR blogerom, by marki jeszcze chętniej wchodziły z nimi w współpracę? Czy to zamknięte grono, zawsze dochodzi jednocześnie? Tego nie wiemy. Może być po prostu jeszcze jeden powód. Thorn jest po prostu świetną książką a my, zwykli czytelnicy się nie znamy. Gdy już emocje opadną i dostanę jakieś 2-3 recenzje od czytanych krytyków literatury być może wtedy sprawdzę sam tę tajemnicza księgę. Podobno jest już nawet ukryta grupa, która rozwiązuje tajemnice książki. W sumie, zawsze lubiłem czytać Dana Browna więc być może jest to książka w sam raz dla mnie. Ciekawi mnie jeszcze jedna rzecz - czy autorzy poczytnych blogów nie stracą szacunku wśród czytelników. Czy nie czują oni już że ich ulubiony bloger delikatnie mówiąc, robi ich w chuja. I że zawsze jak coś poleca, to może nie być to jego szczera opinia. Czas pokaże. Z drugiej strony już wiem, że duża część osób książki nigdy nie weźmie do ręki właśnie przez to że Jason Hunt podzielił czytelników. I być może o to właśnie w tym wszystkim chodzi. Może Thorn jest pozycją dla znajomych i tzw. 'blogosfery', może zwykli czytelnicy literatury nie łykną tego jak wspomniani blogerzy. Może tylko oni przy tej książce dochodzą. 

Koniecznie sprawdźcie najlepsze cytaty z recenzji książki, w drugim linku poniżej.





Testament spisany? Bo właśnie pora umierać:) #coteblogerytojaniemoge #blogerzy #prawda

16 komentarzy:

  1. Dokładnie!

    http://bomytokochamy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. przeraża mnie to kółko wzajemnej adoracji blogosfery.............

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie jestem ani jego fanką ani antyfanką (mówię o Jasonie Huncie), ale uważam że to, co przemawia przez wielu - może przez Ciebie również? - to zazdrość - (to tylko pytanie, bez obrazy, w ogóle cały mój komentarz bez obrazy, jestem pierwszy raz u Ciebie i nie wiem w ogóle kim jesteś, zaraz się przekonam). Mój punkt widzenia jest następujący:
    1. Tak, koleś umie zrobić szum medialny i marketingowy wokół siebie, umie się sprzedać, umie stworzyć oczekiwanie (eh widzisz u mnie z marketingiem średnio, nie wiem jak to się nazywa) na swoje produkty tak, że w przedsprzedaży książki sprzedał już XXXXXX egzemplarzy
    2. Tak, ma swoich fanów, a także, dodałabym psychofanów, ale to nie jego wina
    3. Tak, czasami jest arogancki w swoich odpowiedziach czy wypowiedziach
    4. Szowinistyczny też
    5. Nawet zdarzyło mi się kiedyś obruszyć za to, co napisał

    6. ALE nikt mu nie odmówi tego, że jest blogerem, który odniósł chyba największy sukces. A że ma charyzmę? Że umie porwać ludzi? Że ma swoje fanki i fanów, a co to za różnica, czy ktoś jest blogerem i ma fanów czy jeśli ktoś jest piosenkarzem i ma fanów? Jeśli to jest jego sposób na życie? Nie wiem czy Ty zarabiasz na swoim blogu, ja na moich nie, ale uważam, że to jest świetny sposób n życie. Robisz to, co lubisz i co umiesz. Masz fanki i nawet fanów. Trzepiesz kasę. Spełniasz się.

    Kółko adoracji? Tak, ale spójrz na jakiegokolwiek bardziej znanego bloga (np lifestylowego), tam też są kółka adoracji, bo jeśli ktoś jest znany to ma swoje kółka, które piszą komentarze i liczą na to, że dostaną odpowiedź, normalne, jakby mi odpowiedział Brad Pitt (przykład, gdybym była jego fanką) na mój komentarz to też bym była szczęśliwa.

    Jedyne co to nie wiem o co chodzi z tą książką i tajemnicą, itp, no ale dobra, nie wiem to się nie wypowiadam.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej przepraszam, nawet nie wiedziałam, że wyszło takie długie. :P

      Usuń
    2. Hej, dzięki za odpowiedź;) akurat tu troszkę się pomyliłaś, bo ja bardzo lubię czytać Tomka i chciałbym żeby zarobił ten miliard dolarów. Bardziej chodziło mi o resztę blogosfery która koło niego skacze i ślepo przyznaje mu rację i wybitne oceny książek. Wiadomo, znajomi. Ale przez to tracą u mnie opibiotwórczość i subiektywizm - najważniejsze cechy blogerów parę lat temu.

      Usuń
  4. Istnieje czesc blogosfery nastawiona na komercję i popularnosc oraz ta druga czesc - niszowa. Ja osobiscie nie identyfikuje sie z tą pierwszą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma nic złego w piniążkach i popularności. Ja nie o tym...

      Usuń
  5. Nie mogę pisać komentarzy jako kontynuacji, albo nie umiem, więc piszę tak :)

    To przepraszam, widzisz, chyba Tobie się dostało za tych X artykułów, które przeczytałam wcześniej i błędnie założyłam że Ty też jesteś z tych krytykujących.
    Teraz chyba rozumiem. Gdyby każdy (ktoś?) z kolegów recenzujących opisał książkę tak samo (znaczy superlatywy), ale dodał: MINUSY - bla bla bla, lub jakąkolwiek krytykę, dotyczącą nawet nie samej treści a objętości (widziałam te "recenzje" - że książka jest jak piosenka o kotku co wlazł na płotek - "nie długa, nie krótka, a w sam raz"), cokolwiek.. Niektóre recenzje są.. naprawdę głupie :D

    Z drugiej strony - ja naprawdę mam takich (moich ulubionych) blogerów, którym nie jestem w stanie nic wytknąć, i to nie tylko dlatego, że ich tak lubię, ale też z powodu ich profesjonalizmu. Jako że Kominek jest taaak znany, to nic trudnego znaleźć osoby, które nie są w stanie mu nic wytknąć. (? moja sugestia)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć, trafiłem do Ciebie, szukając recenzji "Thorna". Mnie tez zdziwiły te achy i ochy nad książką Kominka. Kompletnie ich nie rozumiem, bo choć czyta od dawna Tomka, to "Thorn" wydaje mi się strasznym gniotem. Jeśli nie masz nic przeciwko, odsyłam do swojej recenzji: http://www.ardenno.pl/2015/08/jason-hunt-thorn-recenzja-ksiazki-kominka/.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znakomita recenzja, serio. Bardzo polecam, Marek.

      Usuń
  7. Dla Jasona należą się pokłony za szum jaki zrobił wokół książki i jak ją wypromował w blogosferze. Niepokoi mnie jednak to co się działo z recenzjami. Bardziej niż zachwyty Samuraia czy Andrzeja Tucholskiego zaniepokoił mnie Zwierz Popkulturalny, który przepraszał za negatywną recenzję. Napisałam tekst na podobny temat, jeszcze przed przeczytaniem książki, więc zapraszam do siebie na porównanie opinii:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Trafnie postawione pytanie - kto napisze rzetelną recenzję. Z naciskiem na rzetelną. Bez osobistych wyjazdów do autora, bez włażenia w cztery litery Tylko do samej treści, formy, opowiedzianej historii. Myślę, poczekam, poobserwuję, poczytam recenzje ... i mam odczucia podobne. Wygląda na to, że recenzujący bali się nadepnąć na odcisk autorowi, bo ten odwdzięczy się u siebie na blogu. I czekam na subiektywną ocenę blogera. Jak na razie kiepsko. Jedno trzeba oddać JH, zrobiło to już tu kilka osób - zrobił szum w necie, ma obcykany marketing. Za to brawa.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ci wspomniani wyżej blogerzy dzielą się na debili, którzy święcie wierzą w to, co piszą oraz na tych, którym trzeba było odpowiednio posmarować. DON'T BELIEVE IN HYPE!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiesz, nie czytałam tej książki. Szczerze powiedziawszy nie wiedziałam nawet kto to jest ten Jason Hunt. ;) Dopiero potem mnie oświecono. Na pewno zna się na marketingu i promocji, to niewątpliwe, lecz jest jeden szkopuł - przesadza. Otwieram fb - Jason Hunt, otwieram g+ - Jason Hunt, aż boję się otworzyć lodówkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Powiem tak gdy trafiłam na Tomczyka, jego wcześniejszą książkę "Bloger" byłam zachwycona. Nieco na wyrost. Szanuje to co zrobił w swojej dziedzinie. Książkę "Blog" dostałam do recenzji i byłam jeszcze bardziej zachwycona. Naprawdę duża dawka wiedzy, ale już sam autor podaje, że trzeba znaleźć własny sposób na bloga. I ja staram się to własnie robić.Tej ostatniej książki jeszcze nie czytałam. Dla autora brawa za marketing. Jednak co do całej reszty wypowiem się po przeczytaniu i bynajmniej nie zamierzam za to przepraszać. To raz. Dwa pierwszy raz komentuje na Twoim blogu i cieszę się, że tu trafiłam. Piątunia za tekst o iPhonie i jak kiedyś przejdziesz na jasną stronę mocy i zainstalujesz Disqus będę wdzięczna, dozgonnie :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Cześć. Wpadłam na Twojego bloga przypadkiem, ale to, co wyczytałam w tym poście skutecznie zniechęciło mnie do poznania pozostałych. "THORNa" czytałam. Kilka recenzji później także. I wiesz, nie odczułam tego, że te recenzje były napompowane i przesadzone. Nie mam pojęcia, od jak dawna "siedzisz" w blogosferze, ale ja w przeciągu ponad dwóch lat zdążyłam się przekonać, że znaczna większość znanych blogerów jest szczera. A że przepraszają za negatywne recenzje? To chyba normalne, biorąc pod uwagę fakt, że autorem jest ich znajomy. Być może nawet bardzo dobry znajomy. A "THORN" okazał się naprawdę niesamowitą książką, którą można odczytywać na wiele sposobów, z których każdy daje ogromną frajdę i poczucie siły wystarczającej, by przenosić góry i zmieniać świat.
    I nawiązując jeszcze do "kół wzajemnej adoracji". Unikałabym tej nazwy. Bo to nie jest tak, że oni wszyscy wielbią Kominka i stawiają mu ołtarzyki w domu. Tomek ma ogromną wiedzę na temat tego, jak funkcjonuje całe to blogowanie i wiele razy dał temu wyraz. A że ma znajomych? To chyba całkiem normalne. Wydaje mi się, że część z nich to może przyjaciele. A co to był by za przyjaciel, gdyby publicznie obsmarowywał jego książkę. Może lepiej żeby w takiej sytuacji krytyczne uwagi przekazał mu osobiście, nie robiąc mu złej renomy?
    Jeszcze tylko jedna rada na koniec: być może w rzeczywistości tak nie jest, ale czytając Twój tekst o THORNie, w którym krytykujesz coś, czego nawet nie czytałeś, odniosłam wrażenie, że jesteś mocno zazdrosny, że Tomczyk osiągnął tak ogromny sukces, praktycznie nic nie robiąc.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń