Jesteś nikim w internecie

poniedziałek, września 07, 2015 Unknown 10 Comments




I wcale nie musisz się z tego powodu nadmiernie przejmować. Powiem więcej, jeśli nie udostępniasz przesadnie dużej ilości treści to być może masz ciekawsze życie od tego internetowego. Albo masz po prostu na nie wyjebane.

Chociaż niektórym wydaje się że ich konta w serwisach internetowych coś znaczą to tak naprawdę są w błędzie. Nasze avatary w sieci nie znaczą kompletnie nic. Chociaż brak kont w popularnych portalach społecznościowych w teorii oznacza że nie istniejemy. To tylko pozory, bo jak już zdamy sobie sprawę z tego jak mało nasza opinia znaczy, wtedy dojdzie do nas że sami jesteśmy w internecie zerem. Zwykłym avatarem. I mimo że w większości przypadków z naszym realnym zdjęciem to wciąż jesteśmy tylko kontem, zlepkiem tego co chcemy pokazać innym. Bez naturalnych zachowań, rzadko z niekorzystnymi zdjęciami czy polubionymi statusami które mogą uchodzić za chujową opinię.

Często użytkownicy popularnych portali tworzą swoje konto niczym nienaganna wizytówka i w teorii jest to ok. Wiadomo przecież że jak nas widzą tak nas piszą. Natomiast niektórzy są straszliwie swoimi kontami przejęci. Bo jak inaczej nazwać wrzucanie codziennie tego samego selfie? For likes? Bitch pliz to tylko nic nie znaczące kliknięcia. Po nich i tak nic nie zostanie. Wiadomo że jesteśmy pokoleniem narcyzów i lubimy dzielić się że znajomymi naszymi przeżyciami więc niby jesteśmy kryci. Natomiast musimy pamiętać że to tylko cyfrowa wizytówka, nic nie znacząca część globalnej sieci. Zaledwie parę zer i jedynek. To wszystko co znaczy Twój profil w cyfrowym życiu.
Czemu o tym wspominam? Otóż oglądając dzisiaj jakiś serial na Foxie moją uwagę przykuł dialog pewnej młodej lekarki z przyjaciółką. Otóż doszły one do wniosków, że skoro im nie wychodzi w życiu to zapewne jest to wina ich słabych profili na Facebooku. Co za brednie. Przecież to zawsze my osobiście jesteśmy reprezentantami naszej obecności na tym padole. Nie konta na Twitterze czy Instagramie. Gdyby nagle jakiś portal pożegnał się z różnych powodów że swoimi użytkownikami to co tak naprawdę by się dla nas stało? Kompletnie nic bo w sieci jesteśmy nikim. Nic by się dla nas nie zmieniło prawda? Dalej byśmy zajmowali się swoimi zwyczajnymi sprawami i pewnie znaleźli sobie jakąś nową platformę socjalną.

Dlatego z punktu widzenia globalnego w internecie jesteś nikim. Niczym trwałym, niczym prawdziwym. Nadal możesz mieć fajne życie i miliony na koncie bez milionów followersów na instagramie. Serio. A jeśli ktoś uważa że jest kimś, bo np. na forum ma 5 tysięcy wpisów i range epicką to musi być niezłym zjebem. No chyba że wie że to nic nie znaczy. Wtedy świadomie wie że jest nikim, spędza po prostu czas w sieci. Natomiast jeśli ktoś żyje swoim profilem myśląc że cokolwiek zmienia musi wiedzieć że na dobrą sprawę nic tam nie znaczymy. Wszyscy w sieci jesteśmy nikim. Nawet super - fajny admin czy moderator z ulubionej grupy czy forum. I mam nadzieję że długo się nic w tej materii nie zmieni i nadal będziemy nikim.

10 komentarzy:

  1. Świetny tekst. Dobitnie obnaża gorzką prawdę i warto się nad tym zastanowić. Własne uwielbienie to pułapka wciągająca jak świat gier komputerowych. Co innego w prawdziwym życiu - co innego na profilu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże, czemu tak wcześnie wstajesz?:p

      Usuń
    2. Bo lubię w ciszy pić poranną kawę i czytać przed pójsciem do pracy :) Niegroźne uzależnienie :)

      Usuń
    3. Zazdroszczę. Ja leżę pod kołdrą próbując zasnąc choćby jeszcze na 5 minut

      Usuń
  2. To trochę smutne, że niektórzy żyją tylko życiem w sieci i nie potrafią rozgraniczyć stworzonej przez siebie otoczki swojego świata a prawdy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ich strata, my będziemy mieli więcej miejsca dla siebie na podwórku:)

      Usuń
  3. Bardzo smutna prawda. Wielu znajomych codziennie wrzuca coś na fejsa, o jego usunięciu obwieszcza wszystkim, a kiedy nie spotyka się z przychylną opinią, zaczynają się wyzwiska. Nie dbam o fejsa; jednocześnie uważam, co wrzucam. Nie czuję potrzeby dzielenia się wszystkim ze wszystkimi, nie czuję potrzeby internetowego obnażania się.
    Dobry wpis, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko kropla w oceanie blogujacych. Pozdrawiam serdecznie Beata

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tam swoimi kontami na fb i insta się nie przejmuję. Po prostu wrzucam na luz. One nie są dla mnie najważniejsze. Świetnie i szczerze napisane. Aż dodam sobie twojego bloga do ulubionych.

    OdpowiedzUsuń